juszwiszgdibałła team
nic o nas bez nas
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum juszwiszgdibałła team Strona Główna
->
sport i bukmacherka
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Piaszczans
----------------
Witaj i przedstaw się
osobistości Piasków
wszystko o forum i wortalu piaszczans
ciekawostki
sport i bukmacherka
Zakłady Juszwisz-Sportowe
wiki-jot-te, de emancypejted encyklopedia
'osobistości' JT&Friends
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
BDSM-Prince
Wysłany: Czw 15:32, 09 Lip 2009
Temat postu:
http://mundial.wp.pl/kat,1019539,title,Leo-Beenhakker-znalazl-nowa-prace,wid,11299794,wiadomosc.html
Leo Beenhakker załatwił sobie nową pracę. Jesienią, gdy reprezentację Polski czekają kluczowe mecze w eliminacjach mistrzostw świata, on będzie komentował mecze Ligi Mistrzów dla holenderskiej telewizji Nederlan
Selekcjoner naszej kadry będzie bawił się w komentatora wraz z Mario Beenem, nowym trenerem Feyenoordu, oraz Ronem Jansem z FC Groningen.
Nie dość że Holender bardzo angażuje się w pracę w Feyenoordzie Rotterdam, choć nie chce się do tego przyznać, to teraz jeszcze dojdzie mu kolejna "chałtura". A przecież Polski Związek Piłki Nożnej płaci mu krocie!
We wrześniu, kiedy to Beenhakker ma rozpocząć współpracę z holenderską telewizją, Polacy grają u siebie z Irlandią Północną i na wyjeździe ze Słowenią. Oba mecze muszą wygrać. Porażka sprawi, że nasze szanse na awans na mundial w RPA będą iluzoryczne. A on zamiast skupić się na pracy z naszą drużyną szuka sobie nowych zajęć. No chyba, że nie wierzy już w awans na MŚ i chce tylko dotrwać do końca eliminacji.
hehe to lubie
wiadomo ,ze to sa pewnie jakies bzdury
,ale koleś robi chyba wszystko żeby jak najczęściej irytować naszą opinie publiczną
Harry Hormon 'przez Ą'
Wysłany: Pon 11:02, 30 Mar 2009
Temat postu:
Franz i wszystko jasne.
drugie miejsce Henryk
trzecie Nowak
i Majewski na ostatnim.
to mój ranking
BDSM-Prince
Wysłany: Pon 10:09, 30 Mar 2009
Temat postu:
O kadrze słow kilka - prosto z goool.pl
Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej już od dawna nie było po drodze z selekcjonerem Leo Beenhakkerem. Do tej jednak pory wstrzymywano się z jego dymisją, bowiem mimo jego różnych występków - jak chociażby podjęcie pracy w Feyenoordzie Rotterdam (rzekomo bezpłatnej) -, biało-czerwoni wciąż mieli szanse na awans do mistrzostw świata, które w 2010 roku odbędą się w RPA. Wprawdzie po sobotnim spotkaniu z Irlandią Północną te szanse nadal istnieją, ale nie ma się co oszukiwać, że trener, pod wodzą którego Polska miała zrobić ogromny postęp, sprawił, że gra jeszcze gorzej jak za Jerzego Engela i Pawła Janasa, a to oznacza, że mity o zagranicznej myśli szkoleniowej można włożyć między bajki. Przynajmniej w przypadku Beenhakkera, który w zasadzie może się już pakować i wracać do ojczyzny. Jego czas dobiegł już końca. Doskonale zdają sobie z tego sprawę także szefowie PZPN, którzy mieli zdecydować się już na rozwiązanie kontraktu z Holendrem, nawet kosztem ponad 2 milionów złotych, które będą zmuszeni mu przekazać.
Świadkami porażki 2:3 z ambitnymi Irlandczykami był chyba cały PZPN. Do Belfastu prezes Grzegorz Lato zabrał trzy autokary działaczy z całej Polski. Kogo tam nie było: Antoni Piechniczek, Zdzisław Kręcina, wiceprezesi Jan Bednarek i Adam Olkowicz, Kazimierz Greń, Eugeniusz Nowak, Janusz Hańderek i dziesiątki innych, mniej znanych działaczy.
Po meczu wszyscy zebrali się w jednym miejscu - na kolacji w chińskiej restauracji w samym centrum Belfastu przy Great Victoria Street. Mimo porażki humor wszystkim dopisywał. W końcu PZPN dopnie swego i pozbędzie się nielubianego Beenhakkera, trenera zarabiającego 800 tys. euro rocznie. Kwotę, która kłuje w oczy wielu działaczy z Miodowej.
Powagę na imprezie zachowywali tylko Lato i Piechniczek. "Panowie, nie pytajcie mnie teraz o Beenhakkera. Przed nami mecz z San Marino. Ocenimy go dopiero po nim" - mówił nam Lato, który jako prezes PZPN w Belfaście robił świetne wrażenie: Odchudzony, opalony, ważący każde słowo. Nie przypominał w ogóle znanego wszystkim Grześka Laty gadającego, co mu ślina na język przyniesie.
Beenhakker po meczu wcale nie zamierzał składać dymisji. Winę za porażkę zwalił na zawodników. "To był bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Inaczej sobie to wyobrażałem" - powiedział. "Piłkarze popełnili mnóstwo indywidualnych błędów, które zadecydowały o wyniku. Wciąż jednak pozostajemy w walce o pierwsze miejsce w grupie" - dodał, choć jego optymizmu nie podziela chyba nikt w Polsce.
Wszystko wskazuje jednak na to, że po środowym spotkaniu prezes PZPN w towarzystwie swoich najbliższych współpracowników zaprosi Holendra na rozmowę i zaproponuje mu formę rozstania. Związek jest gotów zapłacić Beenhakkerowi pieniądze, które wynikają z podpisanego przez Leo kontraktu, czyli 70 tys. euro (tyle obecnie zarabia selekcjoner biało-czerwonych miesięcznie) razy osiem, czyli do czasu wygaśnięcia umowy (do listopada 2009 roku). Pytanie tylko, czy Beenhakker na to przystanie.
- Dowiedzieliśmy się z dobrze poinformowanych źródeł, że pan Beenhakker już uzgodnił, że od lipca przyjmuje całkowicie płatną i jak najbardziej oficjalną posadę w Feyenoordzie Rotterdam - informuje na łąmach Przeglądu Sportowego jeden z członków zarządu PZPN. A to oznacza, że związek ma kolejną kartę przetargową przy ewentualnych negocjacjach z Beenhakkerem.
We wtorek w Kielcach rozpocznie się dwudniowe posiedzenie zarządu PZPN. W porządku obrad oficjalnie nie przewidziano oceny pracy Beenhakkera, jednak trudno przypuszczać, bo o sytuacji polskiej reprezentacji i jej selekcjonera w ogóle nie rozmawiano. Po totalnej klapie, jaką był sobotni występ biało-czerwonych, nastroje wśród członków zarządu są jednoznaczne.
Teraz dla ludzi ze związku liczyć się będzie tylko i wyłącznie awans do południowoafrykańskiego mundialu. Porzucono już - przynajmniej na jakiś czas - pomysł z zatrudnianiem na stanowisku selekcjonera trenera z zagranicy. Tak więc nowy opiekun biało-czerwonych będzie Polakiem, a oficjalnie ma zostać zaprezentowany do połowy maja.
PZPN ma już kilku kandydatów. Oto oni:
HENRYK KASPERCZAK
W kontrakcie, jaki jesienią podpisał z Górnikiem Zabrze, zadbał o klauzulę umożliwiającą mu bezproblemowe odejście w sytuacji, gdyby dostał propozycję objęcia funkcji selekcjonera. Prowadzenie reprezentacji Polski jest jego wielkim, niespełnionym marzeniem, więc dla niej w tej chwili jest w stanie rzucić każdą inną pracę.(...)
STEFAN MAJEWSKI
Za czasów selekcjonera Zbigniewa Bońka już był asystentem w kadrze. Odszedł tylko dlatego, że dymisję złożył jego szef. Ostatnio został zaproszony do sztabu reprezentacji również przez Leo Beenhakkera, choć trudno go nazwać bliskim współpracownikiem. Majewski pełnoprawnym asystentem Holendra miał zostać zaraz po jego pojawieniu się w Polsce, ale wtedy Leo wyraźnie się sprzeciwił.
PIOTR NOWAK
Wiele lat spędził w Niemczech i USA, co sprawia, że jest traktowany jak człowiek spoza związkowych układów. Był szkoleniowcem reprezentacji olimpijskiej Stanów Zjednoczonych, a teraz jest asystentem selekcjonera pierwszej kadry USA. Działacze PZPN prowadzili z nim sondujące rozmowy, lecz ostatnio zaczęła przeważać wśród nich opinia, że na razie bardziej nadaje się na asystenta kolejnego selekcjonera i dopiero po takim stażu mógłby samodzielnie przejąć stery polskiej kadry.
FRANCISZEK SMUDA
W tej chwili najmocniejszy kandydat, bo ma sympatyków nie tylko na szczytach piłkarskich władz, ale również wśród kibiców. Grzegorz Lato na temat ewentualnego zatrudnienia Franza podobno wstępnie rozmawiał już z właścicielem Lecha Poznań i nie usłyszał odmownej odpowiedzi. Inna sprawa, że Smuda wciąż nie przedłużył kontaktu na Bułgarskiej, choć obecny wygasa już w czerwcu. Miał to zrobić w tym miesiącu, ale sam poprosił o kilkutygodniowy poślizg i tak przypadkowo się składa, iż będzie to już po meczach z Irlandią Północną oraz San Marino.
Harry Hormon 'przez Ą'
Wysłany: Nie 16:13, 29 Mar 2009
Temat postu:
no niestety... najgorszy mecz repry odkąd pamiętam. tylu błędów to my nie robimy jak gramy między sobą - obrona dno, boruc dno. sagan za późno. szkoda, szanse matematyczne są i trzeba wierzyć - ale mamy słowenie i czechy na wyjeździe hehhe.
Harry Hormon 'przez Ą'
Wysłany: Śro 15:23, 25 Lut 2009
Temat postu:
w wypadku wtopy i zaprzepaszczenia szans, kadre powinien objąć ktoś inny. ktoś ale nie Engel!
Franek - marzę o tym od kilkunastu lat. może beton PZPN-owski je spełni wreszcie
BDSM-Prince
Wysłany: Śro 12:53, 25 Lut 2009
Temat postu:
http://www.goool.pl/main.php?id=17856
Znany następca Beenhakkera?Notowania Leo Beenhakkera wśród szefów Polskiego Związku Piłki Nożnej już od dawna nie są najlepsze. W kuluarach mówi się, że gdyby nie gigantyczne odszkodowanie, które trzeba by wypłacić Holendrowi w przypadku jego zwolnienia, już dawno nie pracowałby on w Polsce. Jeśli jednak biało-czerwoni nie zdołają pokonać w Belfaście Irlandii Północnej i tym samym praktycznie zaprzepaszczą szanse na awans do mistrzostw świata w RPA, "Don Leo" będzie musiał się pakować. Kandydatów do jego zastąpienia jest kilku, ale zdaniem Dziennika Polska największe szanse na pracę z kadrą ma... Jerzy Engel.
Decyzja o ewentualnym zatrudnieniu Engela zapadła w ścisłym gronie szkoleniowym PZPN po kolejnych zawirowaniach z holenderskim trenerem i podjęciu przez niego bez zgody związkowych władz współpracy z Feyenoordem Rotterdam. Zmiana ma nastąpić po nieudanym (porażce lub remisie) eliminacyjnym meczu reprezentacji Polski w Belfaście.
Strata punktów w tym spotkaniu oznaczać będzie zaprzepaszczenie szans awansu naszej drużyny narodowej do finałów mistrzostw świata w Republice Południowej Afryki w 2010 roku. A dla Beenhakkera - jak to niedawno obrazowo określił prezes PZPN Grzegorz Lato - "kaplicę", czyli koniec współpracy, ostateczne rozwiązanie kontraktu z Holendrem.
Nikt tego w PZPN głośno nie powie, ale wszyscy, a zwłaszcza dyrektor Engel i wiceprezes do spraw szkoleniowych Antoni Piechniczek, przygotowani są na potknięcie Beenhakkera w Belfaście. Nikt oficjalnie nie powie "skuś, Leo, na dziada!", ale role zostały już podzielone.
Wymieniani wcześniej na ewentualnych następców Beenhakkera Piotr Nowak, Franciszek Smuda, Jan Urban czy Stefan Majewski mogą zapomnieć o nominacji. Przynajmniej w najbliższym rozdaniu obejmującym wybór trenera, który przygotuje i poprowadzi kadrę w finałach mistrzostw Europy 2012.
Tak zwana rada starszych w PZPN pod przewodnictwem wiceprezesa Piechniczka i z akceptacją mentora polskich trenerów dr. Jerzego Talagi namaściła na następnego selekcjonera dyrektora Engela.
- Zachowanie Beenhakkera w stosunku do kolegów trenerów i PZPN wymaga krytyki jego osoby - uważa dr Talaga.- Ostatnie jego ruchy związane z pomocą Feyenoordowi każą się poważnie zastanowić, czy przypadkiem Beenhakker specjalnie nie prowokuje swego wcześniejszego zwolnienia z prowadzenia naszej reprezentacji. Jeśli tak, to trzeba być przygotowanym na taką ewentualność. Kandydatów do objęcia posady trenera w Polsce naprawdę nie brakuje. Tylu mądrych ludzi się wymienia. Osobiście bardzo cenię osiągnięcia Jurka Engela i Antka Piechniczka w pracy trenerskiej, bardziej znaczące niż Beenhakkera, który sam sprowokował niepotrzebny konflikt - przyznaje dr Talaga.
- Beenhakker powinien dokończyć te eliminacje - twierdzi dr Talaga, ale po chwili dodaje: - Nie wiadomo jednak, co nagle zrobi. Ostatnio działa zaskakująco, często zmienia koncepcje, co budzi niepokój.
Namaszczony już kandydat do przejęcia schedy po Leo też udaje, że nic nie zostało jeszcze postanowione. Mistrz gier salonowych zdaje sobie sprawę, że wyjście przed szereg i oficjalne przyznanie, że bierze kadrę, gdy nierozstrzygnięte są jeszcze jej losy w eliminacjach mundialu 2010, byłoby grubym nietaktem.
- Bezwzględnym priorytetem jest awans reprezentacji do finałów mundialu w RPA 2010, gdzie będzie znakomity i w zasadzie jedyny poważny dla naszej drużyny poligon przed Euro 2012 - mówi Engel.
wiadomo ,ze lepszy od Leo ,ale znowu pchać sie w to samo??????
Ja na tym stanowisku widziałbym Smudę albo Nowaka .,,Football na tak"
w wykonaniu Pana Engela już przerabiałem dwa razy i to powinno wystarczyć.Chociaz mawiają ze do trzech razy sztuka no i pewnie inaczej bym gadal gdyby sedzia uznał ,,tę pamiętną" bramkę Penksy.
Harry Hormon 'przez Ą'
Wysłany: Śro 15:47, 18 Lut 2009
Temat postu:
to by było najlepsze rozwiązanie bo jest teraz ostry kwas a to na pewno reprze nie sprzyja
BDSM-Prince
Wysłany: Śro 15:06, 18 Lut 2009
Temat postu:
Harry Hormon 'przez Ą' napisał:
BDSM-Prince napisał:
Harry Hormon 'przez Ą' napisał:
gra w kadrze to zaszczyt i nie powinno się ot tak obrażać na TRENERA, bo gra się dla Polski i Polaków a nie dla latającego Leonida.
nie wiem czy to obrażenie było ,,ot tak"
]
BeDeeSeMku - dziecko kochane, chodziło mi że nie powinien tak zrobić. kadra jest zaszczytem a nie karta przetargową z trenerem. oczywiscie wina tkwi bardziej po stronie LB, ale przez ten pryzmat nie można do konca wytłumaczyć Wichniarka. z Czechami zagrał fatalnie, co na pewno kazdy pamięta, szkoda ze potem nie dostał szansy.
jest zaszczytem więc każdy ma prawo odmówić , uznać ,ze jest niegodny !!!! Ja go nie tłumacze po prostu staram się zrozumieć.Ostatnio coś czytałem ,ze Leo myśli o rezygnacji,niech biorą Smudę i po sprawie bedzie
Harry Hormon 'przez Ą'
Wysłany: Wto 14:47, 17 Lut 2009
Temat postu:
BDSM-Prince napisał:
Harry Hormon 'przez Ą' napisał:
gra w kadrze to zaszczyt i nie powinno się ot tak obrażać na TRENERA, bo gra się dla Polski i Polaków a nie dla latającego Leonida.
nie wiem czy to obrażenie było ,,ot tak"
]
BeDeeSeMku - dziecko kochane, chodziło mi że nie powinien tak zrobić. kadra jest zaszczytem a nie karta przetargową z trenerem. oczywiscie wina tkwi bardziej po stronie LB, ale przez ten pryzmat nie można do konca wytłumaczyć Wichniarka. z Czechami zagrał fatalnie, co na pewno kazdy pamięta, szkoda ze potem nie dostał szansy.
BDSM-Prince
Wysłany: Wto 14:01, 17 Lut 2009
Temat postu:
Harry Hormon 'przez Ą' napisał:
gra w kadrze to zaszczyt i nie powinno się ot tak obrażać na TRENERA, bo gra się dla Polski i Polaków a nie dla latającego Leonida.
nie wiem czy to obrażenie było ,,ot tak"
oto co twierdzi Wichniarek
Jak wiadomo, Leo Beenhakker postanowił ratować swoje spadające poparcie społeczne i jak to tonący - chwycił się brzytwy. No i się boleśnie skaleczył. "
Pierdolony Wichniarek
", jak zwykły mawiać o napastniku Arminii Bielefeld selekcjoner reprezentacji Polski, uniósł się po raz kolejny honorem, czego szczerze mu gratulujemy. Ma facet jaja, co w polskim futbolu nie jest specjalnie częste. Beenhakker musi więc wymyślić inny sposób, jak zdobyć te kilka procent poparcia i zatrzeć złe wrażenie, które zostawił przyjmując pracę w Feyenoordzie. Co teraz wymyśli?
Beenhakker, jako osoba skrajnie bezczelna, stwierdził, że z Wichniarkiem się chętnie spotka, jeśli ten wyśle list, iż jednak chce grać w kadrze. Sam Artur w rozmowie z Robertem Błońskim z "Gazety Wyborczej" stwierdził: - Po to napisałem tamten list, żeby uniknąć takiej sytuacji. Zbyt wiele złych rzeczy związanych ze mną się wydarzyło, żebym udawał, że nic się nie dzieje. Ja nie potrafiłem tego zrozumieć, inni również. Tylko trener znał powody, dlatego napisałem, co napisałem. To było przemyślane od początku do końca, nie decydowałem z dnia na dzień. I nie zmienię tego ot, tak sobie. Bo jakaś gazeta coś napisała? Że Wichniarek jest nagle w formie? Wichniarek jest w tej formie od bardzo długiego czasu.
Dodał też: - Przed rozmową z selekcjonerem ode mnie na pewno nie będzie żadnego sygnału, że chcę wrócić do reprezentacji. Skoro Leo Beenhakker nie wyobraża sobie spotkania bez listu, to ja sobie nie wyobrażam dalszego tematu. Obaj jesteśmy dorośli, nie mam 18 lat, nie zaczynam kariery, tylko ją kończę. Potrafię myśleć samodzielnie.
Podobnie Wichniarek wypowiedział się na łamach "Polski": - To chyba Holender wybrał sobie złą kolejność. Jeśli chce porozmawiać, to niech dzwoni. Mój numer ma, a jeśli go zgubił, to pozwalam panu mu go podać. Powtarzam raz jeszcze: żadnej deklaracji nie zamierzam pisać. Powiem zresztą szczerze, że nie chce mi się już na ten temat rozmawiać. Co to za załatwianie spraw na łamach prasy? Poważni ludzie tak nie postępują. Nie tędy droga.
Swoją drogą, trzeba mieć tupet. Beenhakker najpierw Wichniarkiem poniewierał, traktował go SKRAJNIE niesprawiedliwie, kiedy go powołał (raz) na mecz, to nawet nie znalazł SEKUNDY na rozmowę. Mówił, że Wichniarka ktoś chce poprzez reprezentację wypromować, a on się na to nie godzi. A sam promował kosztem snajpera Arminii będącego bez formy Matusiaka i fatalnego Zahorskiego... A teraz wychodzi na to, że Leo - kiedy mu się grunt pod nogami pali - jest nawet gotów wybaczyć "Wichniarowi", tylko niech on się najpierw ukorzy.
Tylko co, jeśli napastnik Arminii naprawdę by się ukorzył? Znowu Holender zrobiłby wszystko, by udowodnić, że nie warto na niego stawiać? Znowu zacząłby udzielać głupich wywiadów? Wcale się nie dziwimy Wichniarkowi, że nie chce mieć z tym człowiekiem nic wspólnego. Sam piłkarz mówi jeszcze: - Jestem normalnym człowiekiem i wiem, że każdy - bez względu na wiek - popełnia błędy. Jeśli umie się do nich przyznać, umie je naprawić, to oczywiście można się spotkać, porozmawiać i wyciągnąć wnioski.
Ale nie, "Mister Tralala" nie umie - odkąd jest w Polsce nie przyznał się jeszcze do żadnego błędu.
Przypomnijmy też, co wcześniej mówili „klasie” naszego selekcjonera Wichniarek i Jeleń. Wichniarek: - Przed meczem z Czechami miałem nadzieję, że zaczyna się wspaniała przygoda. Ale ta nadzieja została zgaszona po pierwszym dniu, kiedy Beenhakker nie porozmawiał ze mną nawet przez kilka minut. Wydawało mi się to dziwne. Przyjeżdża zawodnik, którego powołuje się pierwszy raz i nie zamienia się z nim słowa. Sądziłem, że trener spotka się ze mną, powie, czego oczekuje, jakie widzi możliwości. Ale tak nie było. Zrozumiałem, że to moje powołanie jest na odczepkę.
I Jeleń: - Gdy po półtora roku przyjechałem do niego na zgrupowanie, liczyłem, że ze mną porozmawia, wyjaśni, czego oczekuje. Nie powiedział mi, co było źle i że nie pasuję do koncepcji. Nic mi nie powiedział, bo w ogóle nie zamieniliśmy ani słowa, choć podobno mówił na konferencji, że ze mną porozmawia. Jednak nie było takiej rozmowy. Miałem już wielu trenerów, ale pierwszy raz szkoleniowiec nie zamienił ze mną słowa, odkąd objął kadrę. A ja chcę wiedzieć, co o mnie myśli. Chcę, by Beenhakker mi w oczy powiedział, że nie pasuję do koncepcji.
Drodzy piłkarze, Leo nie ma teraz czasu z wami gadać. Wiecie, gdzie był dzisiaj? Na meczu rezerw Feyenoordu z rezerwami Willem II. Oczywiście na kawie, w ramach wolnego czasu.
Harry Hormon 'przez Ą'
Wysłany: Wto 1:07, 17 Lut 2009
Temat postu:
gra w kadrze to zaszczyt i nie powinno się ot tak obrażać na TRENERA, bo gra się dla Polski i Polaków a nie dla latającego Leonida.
BDSM-Prince
Wysłany: Pon 19:44, 16 Lut 2009
Temat postu:
http://www.goool.pl/main.php?id=17647
Leo Beenhakker mimo zakazów prezesa PZPN Grzegorza Laty zdecydował się na przyjęcie posady w Feyenoordzie Rotterdam. Holender zagrał tym samym na nosie nie tylko szefom polskiej piłki, ale i wszystkim kibicom w naszym kraju. Czyżby selekcjoner kontynuował "dobrą passę"? Tym razem zapewnia, że cały czas bacznie obserwuje zarówno Ireneusza Jelenia i Artura Wichniarka. Obaj mają ponoć duże szanse na powołanie do kadry. Czy jednak aby na pewno? Jeszcze niedawno Holender nie krył się z sympatią do najlepszych polskich piłkarzy grających za granicami kraju i zgodnie przyznał "F... Jeleń, f... Wichniarek".
Selekcjoner zapewnia, że temat Wichniarka istnieje. Tym bardziej że polski snajper strzelił w Bundeslidze już 12 bramek, a reprezentacja nie cierpi na nadmiar dobrych napastników.
"Wichniarek cały czas jest na mojej liście. Ale teraz to on musi wykonać krok. Przecież tak samo nie powołuję Radka Sobolewskiego czy Jacka Bąka. Oni zadeklarowali, że ich czas w kadrze jest skończony, więc nie ma tematu. To samo z Wichniarkiem" - mówi selekcjoner.
Czy jednak Beenhakker nie odwraca kota ogonem? Holender całą winę za brak powołań zrzucił właśnie na snajpera Arminii Bielefeld. No bo przecież to on nie chce w kadrze grać! Przypomnijmy sobie jednak dlaczego z tego wielkiego zaszczytu postanowił zrezygnować.
Wichniarek powiedział "dość", po tym jak Leo skreślił go po zaledwie 45 minutach gry w towarzyskim meczu z Czechami. Później już go regularnie pomijał. Chodziło nie o formę Wichniarka, ale o to, że według Beenhakkera piłkarz miał psuć atmosferę w kadrze.
Wichniarek to jeden temat, nie mniej istotny jest ewentualny powrót Jelenia. "Jeśli go powołam i zacznę na niego stawiać, napadniecie na mnie, że odstawiam Błaszczykowskiego" - mówi selekcjoner. Na sugestię, że Jeleń ostatnio gra częściej w ataku, odpowiada: "Zgadza się, oczywiście śledzę go regularnie, nawet jeśli nie jestem często na meczach, to cały czas mam doniesienia na temat formy Jelenia. Mam swoich ludzi w wielu miejscach" - zapewnia. "Na szczęście z Irkiem nie mam takiego problemu jak z Wichniarkiem, bo nie zrezygnował z występów w kadrze. Jeśli uznam, że jest wystarczająco dobry, by dostać powołanie, to go powołam" - dodaje selekcjoner.
Jeleń w 13 meczach Auxerre w tym sezonie strzelił już 5 bramek, w tym dwie w ostatnich dwóch meczach. Ale Beenhakker nie przepada za Jeleniem, uważa, że to zawodnik, który nie ma inteligencji boiskowej i jest słaby taktycznie. "Na pewno będziemy wciąż obserwowali tego piłkarza" - mówi Beenhakker. "Staram się jak najczęściej jeździć na mecze w Polsce, oglądam ich tyle, ile jestem w stanie. Nie mogę być w kilku miejscach naraz" - tłumaczy trener.
Swojego rozgoryczenia nie kryje sam Jeleń. - - Jest mi przykro, że tak się dzieje. Każdy piłkarz marzy, by grać z orzełkiem na piersi. Ale pogodziłem się już z tym i muszę skupić się na grze w klubie - martwi się napastnik.
A co Wy sądzicie na temat nagłym przypływie sympatii do Wichniarka i Jelenia. Czy "Król Artur" powinien pierwszy wyciągnąć rękę i zadeklarować chęć powrotu do reprezentacji prowadzonej przez Leo Beenhakkera?
BDSM-Prince
Wysłany: Pią 17:20, 13 Lut 2009
Temat postu:
Harry Hormon 'przez Ą' napisał:
no to już nie wiem o co Ci chodzi hehe
podał - źle
nie podałby - źle
podał - wygrał - źle
rozumiem że tylko opcja jakby podał i wtopił to byłoby dobrze heh
hehe dla mnie jak już pisałem wyrok nie jest istotny(w tej sprawie oczywiście)!!! Jedynie prawda ,a ona wydaje mi się diametralnie inna od tej na którą dał wiare sąd !!!!!!! Ale moge sie mylić!!!!!! Tylko w takim wypadku dlaczego w kadrze jest Zahorski????? Równie dobrze mógłby grać Szafraniec(nauczyciel z mojej podstawówki) , też jest wysoki(nawet wyższy-ma coś 205cm albo więcej)
Harry Hormon 'przez Ą'
Wysłany: Pią 17:14, 13 Lut 2009
Temat postu:
no to już nie wiem o co Ci chodzi hehe
podał - źle
nie podałby - źle
podał - wygrał - źle
rozumiem że tylko opcja jakby podał i wtopił to byłoby dobrze heh
BDSM-Prince
Wysłany: Pią 17:13, 13 Lut 2009
Temat postu:
Harry Hormon 'przez Ą' napisał:
wkurwia mnie i to bardzo. coraz bardziej.
ale jak Osuch mówił że typ handluje, to powinien mieć na to dowody, które przedstawił w sądzie. widać nie miał albo były mizerne - o to mi chodzi.
Przecież gdyby były jakieś inne dowody niz prywatne słowa piłkarzy , to Leo by go nie podał do sądu!!!!! Po chuj ????
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin